Wczoraj, miła niespodzianka…
Po raz pierwszy chłopaki pamiętały; przyniosły kwiatki, czekoladki, perfumy oraz Kindle.
Kupione za własne, z wdzięczności, za wszystko…
A jest za co…
Chociażby za zszarganą opinię.
Kiedy ich mama postanowiła, niczym Sewek Blumsztajn, skończyć już z rodzeniem i wziąć się za coś innego. Nie było łatwo.
Przy 20% bezrobociu bohatersko podjęła się tego, co było na rynku dostępne.
Zatrudniła w firmie, w której pracowała również przyszła Pierwsza Dama – Anna.
Traf chciał, ze w przedszkolu pani Kasia przeprowadzała akurat zajęcia pt. profesje świata.
Przesłuchiwany na tę okoliczność mój rezolutny ociupinek zeznał, że dokładnie nie wie, jak się nazywa ten zawód. Jedyne co może o nim powiedzieć to to, że każdego wieczora mama się stroi, polewa pachnidłem, robi oko, pudruje nosek…
Po czym wychodzi do klienta.
Kiedy wraca? Nie ma pojęcia, bo śpi…
I tyle...