Powrócił do mnie Kryl...
Łazi za mną i nie chce się odczepić.
Pomyślałem; a gdyby go nieco odświeżyć, surową gitarę wzbogacić smyczkami, pianinem, względnie akordeonem, troszkę przearanżować, gdzie trzeba, dodać chórek…
Pewnie nie tylko za mną by chodził.
Szczególnie, że po polsku brzmi znakomicie:
Szczur połknął gulasz mdły, już pora wyjść z kantyny
karcianej zapis gry na liście od dziewczyny.
Przed nami długa noc, ruszamy jutro z rana,
pod szary wpełzasz koc, co skrywa grzech Onana.
Miła – nie przychodź na wołanie,
miła – wojenka moja pani,
z nią się kochać chcę,
gdy w nocy się budzę.
Miła – twą postać widzę we śnie,
miła – dojrzałe dwie czereśnie
weźmiesz z dłoni mej,
gdy kiedyś powrócę.
Dwadzieścia prawie lat i w czapkę znaczek wpięty,
papieros w kącie warg niedbale uśmiechniętych.
Obija się o bok nabite parabellum.
Śpiewamy, idąc w krok dwa metry od burdelu.
Miła – nie przychodź na wołanie,
miła – wojenka moja pani,
z nią się kochać chcę,
gdy w nocy się budzę...
Już dojadł resztki szczur, do koszar powracamy,
na ścianach latryn wzór z napisów nie dla damy .
Na sen nam czasu brak, kostucha kości liczy,
pijani w drobny mak walimy się na prycze.
Miła – nie przychodź na wołanie,
miła – wojenka moja pani,
z nią się kochać chcę,
gdy w nocy się budzę...
____________________________________________________________________________________________________
Komentarze