13 XII - Ojciec Założyciel i jego żołnierze; tow. płk z tow. kapitanem
13 XII - Ojciec Założyciel i jego żołnierze; tow. płk z tow. kapitanem
yassa yassa
376
BLOG

Dziadek Jacek

yassa yassa Społeczeństwo Obserwuj notkę 0

Pamiętacie dziadka Jacka?
Pamiętamy!!
Doskonale. No to przypomnę...

Dziadek Jacek; Jacek Maria Poszepszyński, zamieszkiwał w Warszawie, przy Placu na Rozdrożu, pod 2. W lokalu nr 183.
Wraz z córką Marylą (gospodynią domową, po dwóch operacjach plastycznych, dokonanych osobiście ręką Dziadka Jacka).
Z jej mężem, Grzegorzem (kierownikiem szaletu publicznego, zwanym dalej toaletowym). Wnukiem Maurycym (najstarszym w kraju, blisko 40-letnim słuchaczem szkoły podstawowej, szczurołapem i zomowcem).
Oraz psem Murzynem (obecnie .N-wordem).

Nie bardzo wiadomo w jakim był wieku.
Istotne, że czas mu stanął w Mandżurii. Podczas wojny rosyjsko- japońskiej. W której “z jednakim skutkiem” walczył po obu stronach konfliktu

Dziadkowi Jackowi wszystko kojarzyło się z tamtym okresem, wszystko postrzegał przez pryzmat doświadczeń wyniesionych z “niezapomnianego roku 1904”.
Szczególne piętno na dziadkowym życiu odcisnął jego niegdysiejszy przełożony, “ojciec żołnierzy” – kapral Jedziniak.
Nawiasem mówiąc; sekcja zwłok, przeprowadzona przez dr Emila Platera, wykazała, iż umiłowany dowódca okazał się kobietą.

Dlaczego o tym pisze?
Otóż, latoś nam obrodziło…
Dziadkami Jackami, co to, raz broniąc własnej macicy, raz przebierając się w szatki żaczka, przypinają oporniki, zakładają biało-czerwone opaski i całkiem dziarskim jeszcze kroczkiem grepczą w okopy

Dzisiejsze dziadki Jacki ssąc miętówki, maniakalnie powracają do lat, w których wspaniali “mężczyźni zostawiali kobiety z dziećmi i szli na wojnę”
Gdyż ojczyzna wzywała, a oni “mieli do hektara polowego szpitala i codzienny dowóz wagonami rannych i umierających. I szli po prostu z nićmi i skalpelem, z miejscowym felczerem niosącym balon z wysokoprocentowym bimbrem do polewania ran: zszywając wnętrzności i kończyny lub je amputując, a w ostateczności nierzadko stwierdzając zgon…Zużywając nadmierną ilość w ogóle niezaksięgowanego bandaża…”

Jak widać, bez względu na okoliczności, każdy dziadek Jacek ma swego “ojca żołnierzy”. Jeśli nie kaprala Jedziniaka, to choćby Matisa.

Jacku, ogarnijże się!

Raz tylko dany ci czas,
ani on twój ani czyj.
Z czasem się wszystko ustoi.
Żyj, na huśtawce żyj... Bo wkrótce, nie wiesz kiedy: trzask prask i po wszystkim.


http://www.rp.pl/Publicystyka/301269872-Kleyff-Dajmy-szanse-Mateuszowi.html

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Mając na uwadze niecierpliwych, zwłaszcza tych, którzy nie chcą łamać zasad obowiązujących na Facebooku, a pragną podzielić się swoja opinią o Dziadkach Jackach, uprzejmie informuję, że istnieje taka możliwość... Zapraszam

yassa
O mnie yassa

Chcesz wiedzieć kim jestem? Rozwiń, a całą skrytą prawdę o mnie, zaczerpniesz wprost z krynicy prawd wszelakich, tryskających spod klawiatury pani Renaty Rudeckiej - Kalinowskiej! Tako rzecze źródło; przestrzegając nierozważnych, nieświadomych lub zagubionych: Uważaj - to pisowiec! Nieuczciwy, wredny, głęboko niemoralny, ale inteligentny. I właśnie dlatego wyjątkowo odrażający. Uprawia propagandę pisowską usiłując kpić w sytuacjach, w których kpić z ludzi nie należy. To takie wykalkulowane chamstwo. Nie wiem, czy mu za to płacą, ale zachowuje się, jakby tak było. Nie zawaha się przed rzuceniem na kogoś oszczerstwa, kłamie. Dokarmia się podziwem, jaki czuje do samego siebie. Pieści się słowami i dosrywaniem. Straszliwie pretensjonalny. Prowadzi obronę pisowskiego tałatajstwa nie wprost, ale przez bezwzględny, cyniczny atak na przeciwników. Stosuje zmyły poprzez budzenie do siebie zaufania zwolenników ludzi, których chce niszczyć, zręcznie stwarzając pozory sympatii. Jest podstępny i zawistny. W sumie bardzo ciekawa postać - tak na dwa trzy komentarze. Potem wyłazi z niego całe pisowskie g... Zdemaskowany przyznaję; jestem kryjącym się w mrokach netu, destruktorem o imieniu Mefistofeles. Ich bin ein Teil von jener Kraft, die stets das Böse will und stets das Gute schafft. Z tego też powodu lojalnemu C.K. Żurnaliście - panu Jerzemu Skoczylasowi - zalecałbym daleko posuniętą wstrzemiężliwość przy próbie realizacji jego bufońskiego anonsu, cyt.; Jak cię spotkam na żywo, to obiję ci twój parszywy ryj! Sei reizend zu deinen Feinden, nichts ärgert sie mehr, Herr Redakteur!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo