Niemiecki amok jednak różni się od naszego, co by nie powiedzieć, przaśno-buraczanego
U nas zazwyczaj jest tak...
Wraca umordowany Zenek z roboty, i widzi swoja nawaloną Jadźkę w ramionach wsiowego Romeo...
Jadźka, jak to Jadźka, wstydu nie ma, do tego jazgocze: że kasy mało, a komornik już w drodze, i w ogóle ten zenkowy ptaszek jakiś taki mizerny... Rech... Rech.. Rech...
Zenka krew jaśnista zalewa, leci do drewutni, chwyta siekierę, za pomocą której dokonuje obrządku.
Trafia przy okazji świekrę, bo się napatoczyła, i pyszczy, oraz jej kumę zza płotu.
Następnie idzie do gieesu, gdzie nabywa flaszeczkę...
I tak susząc ją sobie na schodkach Domu Kultury, odprężony, spokojnie oczekuje na przybycie milicji.
W doktrynie nazywa się to zbrodnią w afekcie.
W odróżnieniu od zbrodni z premedytacją. Która w naszych warunkach wygląda mniej więcej tak...
Stołeczny jajogłowy - Kajetan, ma hobby. Pasjonują go kulinarne rytuały (wraz z menu) ludów pierwotnych... Szczególnie ludożerczych. Dużo czyta... Pisze wiersze.
Ma tez idola - Hannibala Lectera.
Swe zainteresowania realizuje w starannie przemyślany sposób. A mianowicie...
Zwabia do siebie apetyczną, młodą iberystkę - Katarzynę, oszałamia pannę sobie tylko wiadomymi specyfikami.
Po czym fachowo ją rozczłonkowuje, filetuje... Metodycznie porcjuje, pakując w folię...
By starczyło na zaś.
A u naszych niemieckich przyjaciół sprawy maja się wręcz odmiennie.
Tam się nawet amok pieczołowicie przygotowuje. Jak to w Niemczech, tu nie ma miejsca na spontan, improwizację, czy jakiekolwiek inne nieprzemyślane działanie.
Zaczyna się więc od solidnego przestudiowania literatury przedmiotu... Następnie udaje się do Berlina, gdzie od Ruskich bez trudu kupuje odpowiednia klamkę, a od Litwinów pestki do niej... Dla pewności kilkaset sztuk.
Następnie włamuje się na fejsa kumpeli, gdzie zwołuje flash mob u McDonaldsa, który, siła rzeczy, staje się areną amoku.
To rozumiem, to jest Amok z rozmachem, przez duże A. W formacie europejskim. Sam pan prezydent USA wygłasza mowę, prezydent Francji współczuje, Frau Kanzlerin przerywa Urlaub...
I co? Nico
Okazuje się bowiem, ze sprawcą mordu nie jest żaden sfrustrowany, ni żądny krwi niewiernych, przybysz, tylko swojski neonazista – Ali. Rodak, znaczy się ziom…
Wskazują na to jego ofiary, w przeważającej liczbie imigranci. I buty, martensy... Zatem wszystko dobrze się kończy... Wraca spokój i harmonia.
Sól ziemi, tamtej ziemi, czyli tęczowa armia -geje, lesbijki, łosie, jelenie, transseksualiści, transwestyci, a z ptactwa bażanty i bekasy - nie widzi specjalnych przeszkód, aby w stolicy kraju, który ledwie wczoraj był świadkiem potwornej zbrodni, urządzić sobie radosną paradę.
Cóż tam tych kilkoro zamordowanych. W końcu obcych…
http://alexx.salon24.pl/721846,to-byl-amok-chorego-czlowieka-monachium-22-07-2016
http://natemat.pl/185907,pawlowicz-juz-obwinila-uchodzcow-za-zamachy-w-monachium-a-wszystko-wskazuje-na-to-ze-strzelali-neonazisci