Panu Redaktorowi Jackowi Żakowskiemu - dziennikarzowi „Gazety Wyborczej”, Radia Tok FM oraz "Polityki" - wolności ciągle mało...
Nie tak dawno bronił przed Kukizem byłego majora stalinowskiej Informacji Wojskowej, cyt.; "Zygmunt Bauman nie był bandytą, to co mówisz jest kłamstwem. Zygmunt Bauman był oficerem w wojnie domowej..."
Można i tak...
Tylko, jak to się ma do uchwały Sejmu RP, potępiającej zbrodniczą działalność Informacji Wojskowej?
Uznającą, że jej struktury " przeznaczone były do zwalczania organizacji i osób działających na rzecz suwerenności i niepodległości Polski, są odpowiedzialne za cierpienia i śmierć wielu tysięcy obywateli polskich."
Dopiero usprawiedliwiał lidera KODu, tłumacząc patetycznie, iż "od pokoleń mężczyźni zostawiają kobiety z dziećmi i idą na wojnę. Jak jest sytuacja, którą oceniamy jako wyższą konieczność, np. obrony demokracji albo wolności, to rodzina cierpi! I jeżeli człowiek decyduje się zapłacić tak ogromną cenę, by zrobić coś dla kraju jak pan Kijowski, to tym bardziej należy mu się szacunek i uznanie!"
Zaiste, tak bywało...
Jednak co to ma wspólnego z alimenciarzem, od lat unikającym łożenia na własne dzieci?
A teraz wypalił szczerze i bezkompromisowo, prawdziwie po komsomolsku:
"Nie jestem tu po to, żeby bronić Telewizji Polskiej czy Polskiego Radia. Wielokrotnie krytykowałem te media. Gdyby stanęły na wysokości zadania, PiS nigdy nie doszłoby do władzy!"
Te pełne goryczy słowa w pełni oddają pojmowanie przez naszego pedagoga, kierownika Katedry Dziennikarstwa Collegium Civitas, istoty swobody mediów.
Przykre, wiem, ale na miły Bóg, Panie Jacku kochany, jest Pan niesprawiedliwy, media publiczne bardzo się starały. Niestety, nie wyszło... Zdarza się i tak.
Komentarze