Na Adama chwilowo nie mozna liczyć, gdyż owładnął nim demon.
Chwała Bogu, w porę pojawił się Ksiądz Stanisław z egzorcyzmami...
Komu wiec teraz wierzyć, gdy w czas niepewny wątpliwości się mnożą? (Pani Renata niestety zamilkła)
- Rzecznik Komendanta Stołecznego Policji podał, ze "raport końcowy policji po wczorajszej demonstracji liczbę jej uczestników szacował na od 17 do 20 tysięcy osób. Natomiast w dzisiejszej manifestacji te szacunki wynoszą od 40 do 45 tysięcy osób". Zaś niejaki Jóźwiak - powołujac sie na obliczenia własnego Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego - poszedł po bandzie... I obwieścił, ze w sobotę demonstrowało 50.000 KOD-wców ( z Hanią i jej psiapsiółkami z PO i Ruchu Odnowy w Duchu Świętym włącznie). Na ten numer pewnie ze zdumienia nawet Obrońcom Demokracji poopadały koparki... (O ile nie sa pospolitymi kretynami). Według tego samego zródła dzisiaj na ulicę wyszło marne 15 tysięcy PIS-owców.
Gdyby kto nie wiedział, kim jest ów biegły rachmistrz wyjaśniam...To aktualny wiceprezydent Stolicy... Według panaadamowej Gazety, "gensek, wierny żołnierz Platformy i Hanny Gronkiewicz-Waltz...sprawny PR-owiec... Jest jednym z jej najbliższych, o ile nie najbliższym współpracownikiem... To on de facto zarządza miastem. W ratuszu zaczął pracę 2 grudnia 2006 r., w dniu zaprzysiężenia Hanny Gronkiewicz-Waltz... miała polecić go swojej przyjaciółce Joanna Fabisiak, posłanka Platformy Obywatelskiej...(prywatnie mama red. Machały)Gdy w 2006 r. został wicedyrektorem gabinetu prezydent Warszawy nagięto nieco procedury. Nie przeszedłby rekrutacji konkursowej. Dlatego konkursu nie było... Ma ogromną władzę. Pod nieobecność pani prezydent to on rządzi miastem. Urzędnicy wiedzą, że jego słowa należy traktować tak, jakby wypowiadała je Hanna Gronkiewicz-Waltz..."
- Prawdą jest, iż pełnokrwisty koń polski, zwany Mecenasem rozpoczął już treningi? Chiałbym to wiedzieć, bowiem na przyszłorocznej Wielkiej Pardubickiej pokładam spore nadzieje...
- Ile jest prawdy w tym, ze to lisa, a nie prezesa, wypatroszono i wypchano?
- Czy redaktor Marek Barański dotarł na pikietę pod dom prezesa Kaczyńskiego, czy znów się gdzieś zgubił?
W razie czego uprasza się każdego, kto natknie się na starszego pana, błąkajacego się po mieście z charakterystycznym opornikiem wpiętym w klapę, o powiadomienie rodziny, redakcji Trybuny, albo o skontaktowanie się z najbliższym posterunkiem policji.
Komentarze