Stawiam tezę: Pan Premier gwałcąc zapisy konstytucji wykazuję się w końcu zdrowym rozsądkiem.
Ale po kolei:
Rankiem z uwagą wsłuchałem się w szum krynicy mądrości krewnych i przyjaciół Pani Albiny.
W niej konstytucjonalista Pan Doktor Piotrowski w dobitnych i kategorycznych słowach wykazywał, że prezydent nie ma żadnych prerogatyw w kwestiach polityki zagranicznej. Czasami nawet nosiło Pana Doktora w rejony uszczypliwej ironii.
Akcentował, że to konstytucja III RP. I jeśli panu Kaczyńskiemu to nie odpowiadało to, mimo iż wybrany w bezpośrednich, ogólnonarodowych wyborach, mógł urzędu nie przyjąć.
Pan Doktor uzasadniał swoje stanowisko odnosząc się nie tylko do ustawy zasadniczej. Przekonywał, iż nie może być tak, żeby polityka zagraniczna nie podlegała kontroli sejmu. A prezydent takiej nie podlega. A premier, a jakże- podlega.
Z tego wynika niezbicie, że jedynie premier ma kompetencje by przewodniczyć polskiej delegacji na unijny szczyt.
Mimo, że było to bardzo przekonujące, to jednak coś wzbudziło moją czujność.
Przecież nie jest to wszystko, takie jednoznaczne.
Istnieją inne opinie.
Dlaczego z telewizora uświadamia mnie Pan Doktor Piotrowski, a nie Pan Profesor Wińczorek?
Czy on podziela doktorski pogląd? A jak inni wybitni konstytucjonaliści?
A tu tylko doktor...
A może jest tak, że cała ta gadka to tylko przygotowanie przedpola przed wskazaniem na winnego tak ładnie zapowiadającej się kolejnej ambicjonalnej aferki?
Bo wcześniej, nikt poza Panią Albiną chyba nie wierzył, że Pan Kaczyński zepsuje samolot.
Że ten nieszczęsny pilot, bez solidnego wsparcia odmówił lądowania w miejscu gdzie życzył sobie Zwierzchnik Sił Zbrojnych i jego goście, prezydenci europejskich państw.
W tym miejscu nie zgadzam się tu z Panem Prezydentem, mjr. M. nie jest tchórzem.
Taka decyzja wymaga i wielkiej odwagi i mocnego wsparcia.
Tylko Pani Albina bezgranicznie ufająca Panu posłowi Palikotowi, może twierdzić, że mający kłopoty zdrowotne(alkoholizm jest wszak chorobą) Pan Prezydent przedkłada własny pociąg do gruzińskich trunków nad naszym bezpieczeństwem energetycznym.
A tu, takie zaskoczenie!
Pan premier Tusk w telewizorze pokazał swe radosne oblicze komunikując, że przewodniczącym polskiej delegacji będzie Pan Prezydent.
Niewiarygodny symptom politycznego rozsądku?
Też, ale nie do końca.
Trudno przecież otwierać nowy front za granicą, gdzie obowiązuje protokół dyplomatyczny, gdzie istnieje świadomość, kto tak naprawdę zaangażował się w sprawę.Kto ma plenipotencje Bałtów.
Gdy za oknami urzędu, demonstruje „Solidarność”...
Oczywiście Pan Premier nie ma innego wyjścia polecieć musi. I to w dwójnasób, bo sam Pan Minister Sikorski nie wykazał się i w Tbilisi. Nie upilnował Pana Prezydenta i jego kolegów prezydentów europejskiej drugiej ligi.
Teraz zadanie jest trudniejsze, trzeba upilnować i Pana Prezydenta i przedstawicieli europejskiej premiership.
* wpis życzy sobie umieszczenia na SG :)
Komentarze