yassa yassa
1300
BLOG

A jak szedł Grześ na wojnę....

yassa yassa Rozmaitości Obserwuj notkę 12

Stało się.
Wobec wyczerpania się cierpliwości, znany wrocławski bloger, Rybitzky złożył następujące oświadczenie: "jakby kiedyś prezydenta Aleksandra Łukaszenkę poniosło, tak jak mnie teraz, to mówię wam; walcie się lemingi, spadam, radźcie sobie beze mnie! Pa!. Trzasnę drzwiami swego autka i niespiesznie udam się w kierunku zachodniej granicy..."

Wszystko pięknie, jednak nasz kolega nie wziął pod uwagę jednego.
Gdyby rzeczywiście Łukaszence odwaliło, to on (Rybitzky znaczy się) wcale nie musiałby odpalać furki, żeby znaleźć się w Niemczech.
Prawdopodobnie sąsiedzi oszczędziliby mu tej fatygi i wpadliby do niego sami.
Oczywiście, żeby ochronić ludność zachodniej Polski przed białoruską zarazą.
Pewnie Kijów również by się nie sfrajerował i wykorzystał okazję na odzyskanie ziem etnicznie ukraińskich. Czemu nie?
Koszt niewielki - łup łatwy.
 
A wówczas domino by się potoczyło...
 
Czy Litwinom obojętny jest los rodaków zamieszkujących Suwalszczyznę?
A czy bracia Czesi pegazowi spod ogona wypadli?
Przecież wiadomo powszechnie, że Śląsk Cieszyński właściwie nigdy nie należał do Polski.
 
Jak wszyscy to wszyscy !
Nawet słowaccy Strzelcy Górscy mogliby zająć Morskie Oko, i po internowaniu pani Łapińskiej oraz dyżurującego TOPR -owca; Henia Króla, ruszyć ku Podhalu...

Wówczas Górnoślązakom nie pozostanie nic innego, jak tylko ogłosić się Protektoratem i poprosić Berlin o opiekę.

Taki scenariusz wydaje się równie prawdopodobny, a może nawet prawdopodobniejszy....

Ale nic to.
Istotniejsze, że swym tekstem Rybitzky zanęcił, jakżeby inaczej, nasze najokazalsze, najbardziej wypasione Lemigi. Zjawiły się, jak to one, stadnie.

No trochę z tym stadem przesadziłem.

Brakowało mi jednego. Najokazalszego, najbardziej wypasionego; pyskatego, zomowca-brzuchomówcy z Błonia.
Chociaż z drugiej strony... nie dziwota, że wspomniany gagatek nie pojawił się przyozdobiony biało-czerwoną opaską. Przecież już wcześniej, gdy tłumaczył bezsens walki z komuną, wyraźnie zadeklarował cała swą roztropność: nie mam zwyczaju rzucać się z motyką na słońce!
 
Tak więc, jako się powiedziało, pojawiły się liczne Lemingi; pałające, jak zwykle, świętym oburzeniem i (co niezwykłe) nadzwyczaj rozbudzonym umiłowaniem ojczyzny.

Spośród wszystkich, najbardziej przypadł mi do gustu nowy wizerunek - prawdziwego patrioty - mojego starego kumpla, Grzesia.

Oczyma wyobraźni zobaczyłem, jak całując czule w monitor, żegna się ze swoim laptopem, jak pieczołowicie chowa za pazuchę kieszonkowe wydanie myśli ojca Antoniego de Mello, jak best friend wiesza na jego szyi srebrny medalik z Kazią Szczuką, żeby, będąc tak wyposażonym, z czystym sumieniem, niczym jaki powstaniec styczniowy z okrzykiem; Ojczyzna w potrzebie, pomaszerować w bój.  Za Najświętszą!
Na Białorusa!

Aczkolwiek znając Grzesia, obawiam się, że nawet gdyby, po licznych przygodach, dotarł wreszcie na miejsce które ojczyzna mu wyznaczyła,  byłoby dawno po ptakach.

Pan Prezydent byłby już po orędziu wyrażającym satysfakcję z faktu, iż skoro tylu Polaków, tak jak na Islandii, znajduje się teraz na Białorusi i Ukrainie, to znaczy, że państwa te w końcu dołączyły szczęśliwie do naszej rodzinnej Europy.

Zaś tryskający optymizmem pan premier, byłby po kolejnych obietnicach budowy na 100%!... Tym razem, autostrady pozwalającej przemierzyć cały nasz umiłowany kraj, od wschodu do zachodu!

Uwaga! W niecałą godzinę!
Z bezkolizyjnym zjazdem na Stadion Narodowy!

W każdym razie, przekonany jestem, że spózniający się na wojnę Grześ zawsze zdążyłby zapoznać się z wierszem usłużnej noblistki objaśniającej, że: "inne nacje mają swoje racje", oraz artykułem nad-redaktora wzywającym do skończenia z wiecznymi pretensjami do całego świata i  do uderzenia się wreszcie we własne piersi!

 



http://rybitzky.salon24.pl/287557,czekajac-na-czolgi-czyli-nie-bede-umieral-za-iii-rp

yassa
O mnie yassa

Chcesz wiedzieć kim jestem? Rozwiń, a całą skrytą prawdę o mnie, zaczerpniesz wprost z krynicy prawd wszelakich, tryskających spod klawiatury pani Renaty Rudeckiej - Kalinowskiej! Tako rzecze źródło; przestrzegając nierozważnych, nieświadomych lub zagubionych: Uważaj - to pisowiec! Nieuczciwy, wredny, głęboko niemoralny, ale inteligentny. I właśnie dlatego wyjątkowo odrażający. Uprawia propagandę pisowską usiłując kpić w sytuacjach, w których kpić z ludzi nie należy. To takie wykalkulowane chamstwo. Nie wiem, czy mu za to płacą, ale zachowuje się, jakby tak było. Nie zawaha się przed rzuceniem na kogoś oszczerstwa, kłamie. Dokarmia się podziwem, jaki czuje do samego siebie. Pieści się słowami i dosrywaniem. Straszliwie pretensjonalny. Prowadzi obronę pisowskiego tałatajstwa nie wprost, ale przez bezwzględny, cyniczny atak na przeciwników. Stosuje zmyły poprzez budzenie do siebie zaufania zwolenników ludzi, których chce niszczyć, zręcznie stwarzając pozory sympatii. Jest podstępny i zawistny. W sumie bardzo ciekawa postać - tak na dwa trzy komentarze. Potem wyłazi z niego całe pisowskie g... Zdemaskowany przyznaję; jestem kryjącym się w mrokach netu, destruktorem o imieniu Mefistofeles. Ich bin ein Teil von jener Kraft, die stets das Böse will und stets das Gute schafft. Z tego też powodu lojalnemu C.K. Żurnaliście - panu Jerzemu Skoczylasowi - zalecałbym daleko posuniętą wstrzemiężliwość przy próbie realizacji jego bufońskiego anonsu, cyt.; Jak cię spotkam na żywo, to obiję ci twój parszywy ryj! Sei reizend zu deinen Feinden, nichts ärgert sie mehr, Herr Redakteur!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości